Tęczowa ulica w Reykjaviku

Tęcza pod kołem podbiegunowym

Arktyka – wielu ludziom to słowo nie kojarzy się zbyt kolorowo. Budzi poczucie niepewności, chłodu, czasem nawet grozy. Bo dokąd tak naprawdę sięga Arktyka? Czy aby na pewno jest ona tak odludna i nieprzyjazna jak się wydaje?

Arktyka choć mroźna, dała się jednak w pewnym stopniu oswoić. Dowodem owego „oswojenia” mogą być między innymi północne krańce Skandynawii, Rosji, Kanady, Alaski, Grenlandii, czy Islandii znanej także jako Kraina Lodu i Ognia. Tam gdzie przyroda pozornie wydawała się być nad wyraz wroga, stopniowo i z szacunkiem dla Matki Natury rozrastały się kolejne plemiona i cywilizacje…

W zasiedlaniu północnych lądów naszej planety nieodzowną zasługę należy przypisać Wikingom, którzy dzięki swoim ekspedycjom dotarli m.in. do wspomnianej już wyżej, skutej lodem wyspy, dziś znanej jako Islandia. To właśnie o tym niewielkim państwie chciałabym w tym wpisie opowiedzieć, a mówiąc konkretniej – opisać jego lśniącą feerią barw stolicę.

Sztuka uliczna w Reykjaviku – stolicy Islandii

Reykjavik – niewielkie miasto, które zamieszkują aż dwie trzecie wszystkich mieszkańców Islandii. Nazwę przetłumaczyć można jako dymiąca zatoka, co wydaje się mieć szczególne uzasadnienie w panującej nad Islandią zmiennej, często zasnutej morzem mgieł pogodzie. Reykjavik jest stolicą o specyficznym, małomiasteczkowym klimacie, który jest wprost idealnie dopasowany do niemal niezmąconej ludzką ręką atmosfery całej reszty wyspy. Jest jednak coś jeszcze, co sprawia, że dymiąca zatoka nabiera wyjątkowości… Mowa tutaj o street arcie przewijającym się co i rusz na głównych ulicach miasta!

Nie wiem, czy Islandczycy dzięki sztuce stworzonej na murach i jezdniach chcieli po prostu trochę pokolorować swój często wypełniony szarugą wyspiarski świat. Wiem natomiast, że jeśli taki był ich cel to został zrealizowany wręcz idealnie! Przechadzając się po Reykjaviku nie sposób nie zwrócić uwagi na piękne murale, czy jezdnię z kolorową grą w klasy. Pewien element malowanego wzornictwa stolicy może budzić jednak szczególne poruszenie i na przestrzeni lat stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc islandzkiej stolicy.

Tęczowa ulica (Skólavörðustígur 101) bo to o nią oczywiście tutaj chodzi, zawładnęła sercami turystów z całego świata. Znajduje się ona w samym sercu dymiącej zatoki, a wymalowane na niej pasy w kolorach tęczy wijące się pod stopami przechodniów prowadzą do kolejnego charakterystycznego punktu miasta, którym jest Hallgrímskirkja. Jest to minimalistyczna katedra swoją budową nawiązująca do występujących na Islandii bazaltowych kolumn, które można odnaleźć m.in. na czarnej plaży Reynisfjara, która swoją mroczną urodą zasłużyła sobie nawet na występ w serialu Gra o tron.

Warto wspomnieć jednak nie tylko o malowniczym położeniu kolorowej drogi, ale również o niebanalnej historii jej powstania. Tęczowa ulica została namalowana w 2015 roku w związku z paradą równości Gay Pride. Do prac malarskich przyłączyli się nie tylko mieszkańcy, ale nawet sam burmistrz Reykjaviku – Dagur B. Eggertsson. Strategiczne umiejscowienie tęczy ma przypominać o tolerancji osób należących do społeczności LGBTQ+.

Tęczowa ulica w Reykjaviku
Tęczowa ulica w Reykjaviku

Jak zatem widać Arktyka wcale nie musi kojarzyć się tylko z wszędobylską szarością i chłodem. W definicji Islandczyków ma ona wszystkie kolory tęczy!

SL

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *