Sztuka czy profanacja? Częstochowski dwugłos w sprawie wizerunku Matki Boskiej

Na naszym portalu znajduje się wiele ciekawych historii o muralach czy graffiti, które można podziwiać na ulicach polskich oraz europejskich miast. Ten tekst będzie jednak nieco inny. Bowiem traktuje on o nieistniejącym już od prawie dziesięciu lat graffiti. Jego „żywot” był krótki i okupiony sporem na tle ideologicznym. Ale zaczynając od początku.

W 2013 roku w Częstochowie, na mojej rodzimej dzielnicy Tysiąclecia, lokalny artysta, Robert Jabłoński, stworzył street-artową wersję obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej na ścianie jednego z garaży przy ulicy Szajnowicza-Iwanowa; jednej z głównych ulic poza centrum Częstochowy. Odmiennie od innych znajdujących się na ścianach owych garaży graffiti nie była ona wykonana w sposób karykaturalny i prześmiewczy, lecz profesjonalnie, należycie oddając proporcje pierwowzoru. Wierny był również dobór kolorów, a jedyną widoczną na pierwszy rzut różnicą było tło. Kunszt artysty docenili wierni z lokalnych parafii, którzy początkowo tylko przystawali i podziwiali replikę ważnego dla nich obrazu. Z czasem ci sami wierni zaczęli znosić kwiaty, znicze, a niektórzy nawet sporadycznie modlić się przy „sakralnym” graffiti. Jednak nie wszystkim podobała się taka forma ulicznej ekspresji artystycznej. Zaczęły pojawiać się głosy o „profanacji” i „bluźnierstwie”, gdyż graffiti nie zostało poświęcone, a tym samym, Kościół katolicki nie miał nadzoru nad tym lokalnym, spontanicznym kultem nowej Matki Boskiej Częstochowskiej. Wkrótce te głosy oburzenia dotarły także do przedstawicieli Kościoła w Częstochowie, gdzie w sprawie wtedy już kontrowersyjnego graffiti interweniował sam arcybiskup Wacław Depo nazywając je „prowokacją” dzielącą Częstochowian.

Nie można zaprzeczyć, iż graffiti Matki Boskiej wywołało niemałą burzę wewnątrz katolickiej społeczności Częstochowy. I jak to w zwyczaju bywa wykształciły się dwa obozy; z jednej strony wtórujący za arcybiskupem, powtarzający słowa o „fali zła” czy „zniewadze”; z drugiej entuzjaści nowoczesnej Matki Boskiej zestawiający ją na równi z innymi przejawami kultu w plenerze (na przykład kapliczkami). Samemu artyście najprawdopodobniej nie przyświecały złe intencje. W lokalnych mediach dał do zrozumienia, że nie spodziewał się tak wielkich kontrowersji.

Koniec końców Matka Boska stopniowo zaczęła znikać z częstochowskiego garażu. Na początek autor zamalował cały obraz na biało pozostawiając aureolę i dodając stworzone z trójkątów serce. Później jednak nawet te pozostałości zniknęły ustępując miejsca innym, bardziej surrealistycznym malunkom autorstwa innych twórców. Dziś po całej kontrowersji nie ma materialnego śladu. Pozostał jedynie gorzki posmak wśród zarówno zwolenników, jak i przeciwników artystycznego przedsięwzięcia Roberta Jabłońskiego. Ocenę tych wydarzeń pozostawiam już czytelnikom. Sam od siebie mogę jedynie dodać, że czasami ludziom po prostu brakuje dystansu do spraw światopoglądowych.

„TURN ON YOUR LOVE” – wiadomość umieszczona nad graffiti Matki Boskiej po autocenzurze.