Dziewięciu z „Wujka” – lokalni patrioci

Katowice pomimo tego, że nie są długo w obrębie polskich granic w porównaniu do innych miast takich jak Kraków czy Gdańsk, to dość często pojawiają się w podręcznikach do historii.
Najbardziej znane jest wydarzenie z 16 grudnia 1981 roku. Protest górników z kopalni „Wujek” został krwawo stłumiony, jednak jak do tego doszło?

pomnik koło kopalni „Wujek” (zdj. własne)


13 grudnia 1981 roku jak, co niedzielę wiele dzieci włączyło telewizory o godzinie 7 rano by zobaczyć swój ulubiony program – teleranek. Jednak zamiast programu we wszystkich mediach generał Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny.
W konsekwencji tego Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego przejęła władzę w kraju. Rozpoczęły się aresztowania członków Solidarności – w tym Jana Ludwiczaka przewodniczącego Komisji Zakładowej Solidarności na kopalni Wujek.
14 grudnia na porannej odprawie na kopalni zapadła decyzja by nie podejmować pracy, dopóki władza nie uwolnią Ludwiczaka oraz innych aresztowanych działaczy, a także zniesienia stanu wojennego.
Pierwsze próby negocjacji z protestującymi górnikami zakończyły się niepowodzeniem. Do strajku na kopalni przystąpiło około trzech tysięcy górników. 15 grudnia wieczorem na naradzie Wojewódzkiego Komitetu Obrony podjęto decyzję o stłumieniu protestu siłą.
Skierowano 1471 funkcjonariuszy ZOMO i MO oraz 760 żołnierzy wraz z 22 czołgami pod mury kopalni. Rano 16 grudnia rozpoczęła się akcja pacyfikacyjna. Wezwano strajkujących do rozejścia się jednak niewzruszeni górnicy zaczęli śpiewać Mazurka Dąbrowskiego.
Użyto armatek wodnych, wyrzutni gazów i petard, by odstraszyć strajkujących – nie dało to żadnych efektów. Na teren KWK „Wujka” wkroczyły oddziały prewencyjne milicji wraz z wojskiem. Przy pomocy czołgów staranowano ogrodzenia i bramę.
Górnicy próbowali się bronić przy pomocy metalowych prętów kilofów czy łopat oraz rzucali kamieniami i śrubami. Stawiali też na szybko barykady na wozy bojowe i czołgi. Najkrwawsze sceny rozegrały się o godzinie 12, gdy do akcji skierowano pluton specjalny ZOMO uzbrojony w pistolety maszynowe.
Funkcjonariusze zabili 6 górników na miejscu, a 3 ciężko rannych zmarło w szpitalu. Byli to Józef Czekalski (48 lat), Krzysztof Gaza (24 lata), Joachim Gnida (28 lat), Ryszard Gzik (35 lat), Bogusław Kopczak (28 lat), Andrzej Pełka (19 lat), Jan Stawisiński (21 lat), Zbigniew Wilk (30 lat), Zenon Zając (22 lata).
Dla nich była to ostania szychta w życiu. Wynik akcji pacyfikacyjnej, w tym ofiary zakończyły strajk.

tablice upamiętniające tamte wydarzenia z grudnia ’81 (zdj. własne)

Przez całe lata osiemdziesiąte upamiętnienie zamordowanych nie było możliwe, choć przy kopalni na miejscu ich śmierci postawiono krzyż, gdzie ludzie co roku 16 grudnia składali wieńce i kwiaty.
Byli za to karani grzywnami, a nawet aresztowani. Dopiero po upadku komunizmu górnikom postawiono pomnik. Jednym z miejsc upamiętnienia tych tragicznych wydarzeń jest odsłonięty w 2021 roku mural przy ulicy Dobrego Urobku w Katowicach.
Te 9 lamp przypomina o ofiarach, które nigdy nie powinny zginąć w czasie pokoju walcząc o wolność. W 41 rocznice pamiętajmy o tych górnikach – patriotach narodowych i lokalnych.